-Przygotowałam kilka propozycji. Siądźcie wygodnie.- To mówiąc, kliknęła w jakiś przycisk na pilocie i za chwilę z głośników popłynęła muzyka.
-"Sway"? Rita, połowa par będzie chciała do tego zatańczyć.- Matt rzucił jej rozbawione spojrzenie. Dziewczyna zgromiła go wzrokiem. Spodziewała się takiej opinii, ale mimo wszystko nie cierpiała, gdy ktoś krytykował jej pomysły.
-Byłoby fajnie, gdyby Harry zatańczył to dobrze, tak? Dlatego lepiej dać coś prostego.
-Nie rób z faceta kaleki.- Zaoponował jej partner.- Harry da sobie radę. No, chyba że go za mocno przyciśniesz.- Dodał po cichu. Rita oczywiście to usłyszała.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć?
-Tylko to, że jakby coś, to służę pomocą.- Chyba nie miał ochoty się wychylać do odstrzału.
-Super. A wy co myślicie o piosence?- Zwróciła się do milczącego (cóż za zaskoczenie!) One Direction.
-Może najpierw daj inne piosenki i przedyskutujemy to pod koniec, co?- Niall zerknął na przyjaciół.
-Dobry pomysł.- Zayn skinął głową.- Co dalej masz?
-"Celebration".- Przełączyła piosenki.
-Chyba Hazz nie ma jeszcze co świętować.- Parsknął śmiechem Liam. Styles wywrócił oczami i położył się na parkiecie.
-Następna.- Mruknął. Harriet kliknęła przycisk.
-"Lady Marmalade"!- Louis zerwał się z miejsca.- To jest to! Przebierzemy go za Aguilerę!- Wszyscy spojrzeli na Harry'ego, który właśnie wydał z siebie jęk uderzająco podobny do odgłosu rannego łosia. Zagłuszył go chóralny wybuch śmiechu.
-Ty wiesz, że to może być dobre?- Rita, śmiejąc się, posłała Louisowi pełne uznania spojrzenie.- Ciekawe, jak by mu było w blond włosach.
-Uwierz mi, że źle.- Prychnął urażony Harry. Nienawidził, gdy się z niego nabijali. Gdzież to się podział jego dawny dystans do siebie? Ach, racja. Utopił się w kieliszku wódki, ewentualnie został zdeptany na parkiecie któregoś z klubów. Czuł się naprawdę wściekły, a uczucie to pogłębiła Rita. Jawnie się z niego naśmiewała i krytykowała na każdym kroku. Podejście dziewczyny przeszkadzało mu w planie zaliczenia jej, bo zamiast ją uwieść, ciągle się irytował. Nie potrafił być cierpliwym, po prostu nie umiał. A kiedyś przecież nie brał wszystkiego tak na poważnie...
-Rita, mam lepsze!- Matt poderwał się z miejsca.- Też Aguilera! "Move Like Jagger"!
-Ty, to dobre!- Dziewczyna zaczęła szukać piosenki na liście. Po dłuższej chwili w sali rozległa się charakterystyczna przygrywka.
Rita wstała z miejsca i zaczęła chodzić po sali, co chwilę wplatając kroki, które pasowały jej do melodii. Mruczała pod nosem słowa hitu Maroon 5 i odliczała po cichu rytm, żeby opracować wstępną choreografię. Kiedy tylko słyszała jakąś piosenkę, od razu pojawiała się jej w głowie wizja, jak mogłaby poprowadzić dany taniec. Nie przerywając chodzenia po parkiecie, pokazała Mattowi, żeby puścił piosenkę jeszcze raz. I kolejny. I jeszcze jeden. I tak w kółko. Chłopaki wodzili za nią wzrokiem, próbując ogarnąć, jak mniej więcej będzie wyglądała cha cha. Tylko Harry ciągle leżał na podłodze i w zasadzie miał gdzieś wysiłki Rity. No bo przecież zobaczy ten układ jeszcze nie raz.
-Chyba coś mam...- Oznajmiła po półgodzinie Harriet.- Styles, wstawaj, czego się obijasz?!
-No przecież wstaję...- Harry podniósł się z podłogi. A już prawie udało mu się zdrzemnąć i odespać poranną pobudkę.
-Chodź tu.- Zakomenderowała, przyciągając do siebie chłopaka za rękę.- Pamiętasz z wczoraj, jak się trzyma ramę?
-Pamiętam.- Mruknął. Chyba faktycznie nie zapomniał, bo lewą ręką chwycił dłoń tancerki, a prawą położył na jej plecach.
-Odrobinę wyżej, bardziej na łopatce. Pamiętaj, że zaraz ją puścisz przy pierwszej figurze.- Poprawiła go Rita. Styles posłusznie przesunął rękę milimetr wyżej. W tej chwili był w stanie myśleć tylko o jednym: zakwasy, łóżko, zakwasy, łóżko...
-Okej, teraz zaczniemy od przypomnienia kroku podstawowego, ale w choreografii będzie on trochę później. Włącz któryś muzykę.- Poleciła. Za chwilę usłyszeli znowu "Moves Like Jagger".- Pięć, sześć, siedem, osiem...- Odliczyła i jednocześnie wykonali krok w przód. Oboje.- Styles, do cholery! To pamiętasz te kroki, czy nie?!- Zdenerwowała się Rita.
-No, pamiętam!- Harry opuścił ręce i zrobił krok w tył.- Ja miałem iść w prawo i potem w przód.
-Jezu, Styles!- Rita złapała się za głowę.- Jakim cudem przyswoiłeś sobie damskie kroki?- Reszta One Direction ryknęła głośnym śmiechem.
-Hazz, zawsze mówiłem, że w naszym związku to ja jestem facetem, ale że aż tak weźmiesz to sobie do serca...- Louis praktycznie pokładał się na parkiecie, płacząc ze śmiechem.
-To nie moja wina! Jesteś beznadziejną nauczycielką!- Harry nie mógł puścić jej tego płazem.
-O, wypraszam sobie!- Harriet nie potrafiła nie zareagować. Jej uczeń miał ją szanować, a nie wrzeszczeć i się bulwersować. Zresztą to nie była jej cholerna wina...- Gdybyś chociaż odrobinkę się przyłożył...
-Po cholerę?!
-Może dlatego, bo tego potrzebujesz?- Wtrącił się Liam.- Nie zaprzeczaj, wszyscy tego potrzebujemy. One Direction to już nie jest to samo, w dużej mierze dzięki tobie, więc rusz dupę i to napraw!
Harry w duchu musiał przyznać mu rację. Spieprzył sprawę i taki ochrzan mu się należał, ale z drugiej strony... Ile można to powtarzać? Tak, zrozumiał, żeby zostać w zespole i mieć jako taką karierę, musiał zostać w programie i zatańczyć te dziwaczne choreografie. Kochał śpiewanie ponad wszystko i miał zamiar to kontynuować. Ale czemu musiał przez to przejść, żeby mu się udało? Robić z siebie głupka przed całym światem?
-Okej, dobra.- Burknął pod nosem.- Pokaż jeszcze raz te kroki.
-Ale najpierw coś jeszcze.- Rita podeszła do swojej sportowej torby.
-Co znowu?- Jęknął Styles. Byle nie jakieś przeprosiny. Nie miał zamiaru nikogo przepraszać, a zwłaszcza tej jędzy.
-Zauważyłam, że masakrycznie się garbisz, a to jest absolutnie nie do przyjęcia. Dlatego od początku będziemy pracować nad twoją sylwetką. Wyprostujesz plecy i szyję, bo cały czas wysuwasz głowę do przodu... Nie martw się, sufit jest wysoko, nie przygrzmocisz tą pustą łepetyną w żyrandol.- Wyciągnęła z torby kołnierz ortopedyczny oraz "pajączka" i z triumfalną miną zaprezentowała je chłopakowi.
-To są jakieś jaja.- Skomentował to, przyglądając się nieufnie trzymanym przez nią przedmiotom.
-Zaraz twoje jaja znajdą się za oknem, jeśli tego nie włożysz.- Zagroziła mu, całkowicie ignorując kolejny już dzisiaj wybuch radości pod ścianą.
<***>
-Nie, ja mam już tego dość!- Krzyknął Harry, zrzucając z pleców piszczące urządzenie.- Jeszcze raz mi to zacznie wyć, to mnie szlag trafi!
-To się przestań garbić, do cholery!- Rita też nie wytrzymała i wyłączyła radio.
-Gówno cię obchodzi, czy się garbię, czy nie! W ogóle to był poroniony pomysł, żeby mnie tu ciągnąć! Jestem tu dopiero dwa tygodnie, a jedyne, co z tych treningów zapamiętałem, to ten irytujący dźwięk "pajączka"! On mi się już śni po nocach!
-Gdybyś się chociaż trochę przyłożył, to może coś by z tego wyszło! Potem między odcinkami będziesz miał tylko tydzień na opanowanie nowego tańca, a tutaj dwa tygodnie mijają i nie mamy nawet połowy choreografii!- Rita z wściekłością stanęła przed Stylesem i zaczęła go dźgać wyciągniętym palcem w brzuch.- W takim tempie odpadniesz już w drugim odcinku, a miałam cię doprowadzić do co najmniej szóstego!
-Umawiałaś się z moim managerem?- Syknął oburzony Harry.
-Może. Nie masz wyjścia, Styles. Weź dupę w troki i się przyłóż, jak to ładnie ujął Liam.
-Wcale nie muszę się aż tak angażować, fani na mnie zagłosują.- Prychnął i założył ręce na piersi. Rita popatrzyła na niego z niedowierzaniem i wybuchnęła drwiącym śmiechem.
-Ty dalej nic nie ogarniasz, prawda?- Pokręciła głową.- Ty już prawie nie masz fanów! Po twoich ostatnich akcjach? Styles, otrząśnij się! Jesteś tu po to, żeby ich odzyskać!
-Jedna osoba może wysłać ponad sto smsów!- Zawołał triumfalnie.- Nie znasz Directioners, wygraną mam w kieszeni.
-Czy tobie ktoś przybliżył zasady programu i głosowania?- Zapytała powoli Harriet. Zaczynała rozumieć, czemu Harry był taki pewny siebie. On kompletnie nie miał pojęcia o realiach "Strictly Come Dancing", a dokładniej obecnej edycji. Ubzdurał sobie coś, co nie było prawdą...
-No, to chyba oczywiste. Ktoś na mnie głosuje, przechodzę dalej.- Wywrócił oczami. Nie musiał go nikt pouczać. Przecież był w X Factorze, wiedział, na jakiej zasadzie działają te wszystkie show. Niby jeden promował śpiewanie, drugi taniec, ale tak naprawdę chodziło o to samo. Glosy widzów i kasę. Nawet ci jurorzy byli na pokaz. Prawda?
-W tej edycji z każdego numeru telefonu będzie można oddać tylko jeden głos.- Oznajmiła dobitnie Rita. Harry zmarszczył brwi, jakby nie rozumiejąc, o co dziewczynie chodziło.
-Co?
-Jeden sms od jednego numeru.- Powtórzyła.- Prowadzący powiedzą to widzom, żeby nie tracili kasy, zresztą nie będą jej pobierać za te dodatkowe głosy. Poza tym, głosować można tylko na Wyspach. Myślisz, że każda Directioner wybuli kasę na samolot, żeby wysłać głupiego smsa? A programu też nie będą oglądać jedynie dla ciebie. Wiesz, kto jeszcze występuje?
-Skąd mam wiedzieć? Jakieś aktorki pewnie.- Obruszył się Styles. Jego pewność siebie i ignorancja odrobinkę się skurczyły.
-Gdybyś choć trochę się zainteresował, to byś wiedział. Kojarzysz Theo Jamesa z "Niezgodnej"? A Williama Moseleya z "Opowieści z Narnii"?- Harry skinął głową potakująco. Chyba odrobinkę zaschło mu w gardle.
-Znasz Kayę Scodelario? I Pixie Lott? A Jaya McGuinnesa z The Wanted?
-The Wanted?- Powtórzył głucho. Jasne, że kojarzył gościa. To chyba z nim wdał się w pyskówkę na Twitterze Louis i Liam. A już na pewno to był ten zespół, który One Direction posłało na dno, zabierając fanów. Cholera.
-Tak, The Wanted.- Rita podeszła do torby i zaczęła się pakować.- A znasz tę prezenterkę, Caroline Flack?
-Flack?!- Pisnął zmienionym głosem. Jeszcze większa cholera. Natychmiast przypomniał sobie dawny romans z X Factora. Przez tę babę nadali mu przydomek kobieciarza. Caroline, która miała być tylko prowadzącą X Factor, stała się jego pierwszą sławną zdobyczą, od której nie mógł się opędzić, chociaż trzeba przyznać, że na początku mu się naprawdę podobała. I bardzo imponowało mu, że sporo starsza od niego kobieta zwróciła na niego uwagę. Ale żeby spotkać ją w kolejnym programie? I to nie raz, ale przez kilka tygodni?!
-Tak, Caroline Flack.- Znowu powtórzyła Rita. Zupełnie nie zwróciła uwagi na gorszy humor chłopaka i szok wypisany na jego twarzy.- No, nie zapominaj też o całej plejadzie tancerzy. Pasha Kovalev, Lidia Kopylowa, Aliona Viliani... Ludzie będą głosować też z ich powodu.- Zapięła zamek torby i skierowała się do wyjścia.- Widzowie oglądają ten program od pierwszych edycji. Niektórzy wolą oglądać tancerzy, a nie pokracznych gwiazdorów od siedmiu boleści.
-Dokąd idziesz?- Zawołał, gdy zobaczył, że sięgnęła po klamkę.
-Trening skończony. Masz czas do końca tygodnia na przemyślenie, czy mam z ciebie zrobić tancerza i nowego Harry'ego Stylesa z One Direction, czy poddajesz się, opuszczasz program po drugim odcinku, w którym tańczysz jak pokraka i żegnasz się z zespołem. Wybór należy do ciebie.- I bez pożegnania wyszła z sali, zostawiając go samego.
Harry patrzył w osłupieniu za dziewczyną. Rozejrzał się po sali, jakby chciał się upewnić, że został sam i w końcu niepewnym krokiem podszedł do lustra. Stanął kilka kroków od niego i zapatrzył się w swoje odbicie. Co się właściwie z nim stało? Ten człowiek w lustrze to był prawdziwy on? Dlaczego tak się zmienił? Wcisnął ręce do kieszeni i pokazał swojemu odbiciu język. Tak, mega dojrzale.
Przeszedł się kilka kroków po sali, rozmyślając nad słowami Rity. Serio, nikt nie chciałby na niego zagłosować? Bez kitu, jest tyle fanek, które oddałyby głos, choćby ze względu na zespół. Na przykład Amerykanki albo te... Polki albo... A nie, sorry. One nie mogły na niego oddać głosu. W sumie to logiczne, to jest "Strictly Come Dancing", inne kraje mają "Dancing With The Stars", ale Harry miał dziwne wrażenie, że zrobili to ze względu na niego. A on nie chciał się nikomu podporządkowywać.
Stanął znowu przed lustrem i od niechcenia zrobił New York. Nie miał pojęcia, czy figura mu wyszła, czy nie, po prostu zaczął robić coś na kształt tańca. Chwila, jak to szło... W lewo, w tył, przenieść ciężar, w prawo, dostaw, dostaw, prawo, przód, przenieś, lewo, dostaw, dostaw. Raz, dwa, trzy, cha, cha, raz, dwa, trzy... W głowie przewijał mu się głos Harriet, jak jakaś taśma ustawiona na repeat. Przelotnie zerknął w lustro i niemal roześmiał się na głos. Wyglądał jak pacan. Nie, nigdy w życiu.
Zebrał swoje rzeczy, przebrał się w jakieś znośne ciuchy i wyszedł ze studia. Zostawił klucze w recepcji i wsiadł do swojego BMW. Rzucił rzeczy na tylne siedzenie i z piskiem opon wyjechał z parkingu. Nastawił radio na full. Kierunek? Najlepszy klub nocny w mieście. Po drodze zajechał do McDrive'a po coś w stylu obiadu. Po całodziennym treningu był wściekle głodny.
Do klubu dotarł od razu po otwarciu. Nie było jeszcze tłumów, kolejka dopiero się formowała, a na horyzoncie żadnych paparazzi. Bosko! Harry kiwnął głową ochroniarzowi na bramce i wszedł do środka. Od razu zamówił pięć szotów i wypił jeden za drugim. Przez chwilę siedział przy barze, ale niedługo przysiadła się do niego blondynka w obcisłej czarnej sukience. Niby niechcący trąciła go czubkiem przesadnie wysokiej szpilki i szybko nawiązała rozmowę. Doskonale wiedziała, kim był Harry i teraz mogła pochwalić się przed znajomymi, że taka znana osoba postawiła jej drinka w klubie. I nie tylko.
Bo Harry oczywiście postawił jej drinka, potem kolejnego, następnie wyciągnął ją na parkiet do niekoniecznie przyzwoitego tańca, a ostatecznie zakończył wieczór w swoim mieszkaniu.
___________________________________________________
Hejo... Pamiętacie mnie jeszcze? :P No jasne, nie zniknęłam na wieki, ale jednak. Miałam dodać wczoraj, ale byłam tak wykończona powtórkami, że zasnęłam nad podręcznikami. Not cool.
Złożyłam podanie o warunkowe przedłużenie sesji, więc egzamin będę ostatecznie pisała 6 października. Stwierdziłam, że sam weekend mi nie wystarczy i wolę powtórzyć całość gruntownie, a nie kilka preparatów po łebkach. Tak więc możecie potrzymać te kciuki jeszcze chwilkę ;)
Dodatkowo miałam problemy z mieszkaniem, bo moi rodzice stwierdzili, że lepiej będę się uczyć, jeśli będę miała własny pokój jednoosobowy, gdzie nic mnie nie będzie rozpraszało i teraz razem z przyjaciółką szukałyśmy dla siebie pokojów. Dziwnym zbiegiem okoliczności, kwestia rozwiązała się dzisiaj dla nas obu. Ona znalazła sobie mieszkanko niedaleko, a jeśli o mnie chodzi, to właścicielka naszego dotychczasowego lokum przekonała się, że mogę wziąć pokój, który wcześniej zajmowała para, wiecie, taka jedynka dla dwójki. No mniejsza, jutro się przeprowadzam :)
Okej, kwestia kolejnego rozdziału. Nie mam go napisanego, bo dziś wyczerpałam moje zapasy gotowców. Tak, rozdział szósty jest nietknięty. Dajcie mi czas do 10 października. Pomijam kwestię egzaminu, ale cóż, drugi rok zaczyna się bosko. Pierwszy dzień nowego roku akademickiego = 1 października = zajęcia od 7:30 do 20:00. I nie, to nie jest żaden cholerny żart.
Czyli następny na 10.09.2015. Trzymajcie kciuki :)
Dziękuję za wszystkie komentarze, obserwacje, przepraszam, że nie odpisywałam, ale kurde. Nie miałam jak. Przepraszam raz jeszcze. Cieszę się, że jesteście <3
Buziaki przesyła zmęczona studiami, choć jeszcze się nie zaczęły
Roxanne xD
Agahsgsgjaja cudo *.* <3 czekam z niecierpliwością na nexta ;D *.* hagsf nie no kocham to ❤❤ a i powodzenia na egzaminie ;D ;3 ;**
OdpowiedzUsuńAwww, cieszę się *.*
UsuńDziękuję <3
Rozdział jak zawsze świetny ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, trzymam za Ciebie kciuki i czekam cierpliwie na następny rozdział :)
Pozdrawiam i do 10 :*
Thank you very much <3
UsuńNie martw się, poczekam spokojnie do 10.10 (jaka ładna data) na nowy rozdział. Uwierz mi, jestem w stanie sobie wyobrazić, że masz w takich "wspaniałych" godzinach wykłady. Moje przemyślenia dotyczące medycyny: zastanów się nad ortopedią. Po poniedziałkowym nakładaniu gipsu, stwierdzam, że mamy niedobór wykształconych lekarzy. Mniejsza o to, rozdział oczywiście super (ale to jak zawsze, normalnie już znudziło mi się pisać to samo ;) ) Także trzymam kciuki dalej tzn. nie mam do tego ręki, ale to takie mentalne kciuki będą. Powodzenia i do następnego
OdpowiedzUsuńKinga
PS Czy ten komentarz ma w ogóle sens, bo przez szkołę to już nie myślę haha
PPS Zapomniałam dodać, że żart Lou mnie rozbroił, a Harry na razie jest dupkiem z mózgiem wielkości orzeszka.
Właśnie sobie uświadomiłam, że pod rozdziałem napisałam 10.09... Ale mniejsza, wszyscy wiecie, że chodzi o październik ;)
UsuńMówisz ortopedia... Coś ty sobie zrobiła? Złamałaś rękę? O.o
Jakiś tam sens ma ;P a to że Harry w tym opowiadaniu to dupek to nie nowość.
Dziękuję <3
Powiem tak. Na ortopedii jestem stałym bywalcem, już mam nawet kartę w poradni ortopedycznej w dsk. Jednak tym razem tylko albo aż skręcenie dosięgnęło mojej prawej ręki. Jakbym chciała, to mogłabym napisać książkę o swoich ortopedycznych przypadkach, a nawet opisać zaskakujące postawy lekarzy.
UsuńK.
Skręcenie to niby jeszcze nie tragedia, dobrze że nie otwarte złamanie... Ale weź tam na siebie uważaj, ok? ;)
UsuńA taką książkę to bym chętnie przeczytała, zastanów się nad napisaniem ^^
Cały czas uważam na siebie, ale jakoś mi nie wychodzi. Niby nie tragedia, ale to czwarty gips na tej samej ręce w przeciągu niecałych trzech lat, więc to już tak świetnie nie wygląda :D . A nad książką chyba poważnie się zastanowię, tylko skończę proces wyczerpującej edukacji, bo na razie nie mam siły ;) (normalnie podziwiam Cię, że tyle dla nas piszesz przy tak ograniczonym czasie)
UsuńK.
Świetny rozdział, zresztą jak zwykle :) Naprawdę nie mogę się doczekać jak zacznie się program, wtedy to dopiero się będzie działo! :D
OdpowiedzUsuńBędę trzymać kciuki caaaały czas ;) No ale... ja to wiem i ty to wiesz, że ja czuję, że ty czujesz, że zdasz i będzie dobrze <3
PS. Nie wiem, czy ostatnie zdanie ma jakiś sens, no ale ja dzisiaj jestem po prostu nie do ogarnięcia ;)
Pozdrowionka :)
Do programu jeszcze chwila, parę rozdziałów, ale już powoli trzeba by wprowadzać kamery :)
UsuńDziękuję <3
Super rozdział ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://neverbewell.blogspot.de/
powodzenia w dalszym pisaniu!
Aaaaa dzisiaj rozdział ;3 zaglądam tu od rana ;3 i nadal czekam ;D
OdpowiedzUsuń;c
OdpowiedzUsuń