czwartek, 23 lutego 2017

CHAPTER ELEVEN: Nah Neh Nah



Rita wyciągnęła ramiona jak najwyżej w górę. Wciąż czuła się nierozciągnięta po tym, jak wczoraj zasnęła na kanapie przy oglądaniu filmu. Mickey już dawno spał, a ona najpierw gadała przez telefon z Davidem, po czym odruchowo włączyła telewizor i znalazła "Dirty Dancing" na jakimś kanale ze starociami. Nie byłaby sobą, gdyby zatrzymała film o tańcu w połowie. Niestety, zmęczenie nie pozwoliło jej dotrwać do końca i zobaczyć po raz setny ulubioną scenę z salsą na konkursie. Spała w jakiejś dziwacznej pozycji, z jedną ręką wykręconą na plecach i nogą na oparciu kanapy. Kiedy zadzwonił jej codzienny budzik, czuła się, jakby przejechał ją walec drogowy. Nawet Harry dostrzegł, jak bardzo była zmęczona i zachowywał się trochę spokojniej niż zwykle. Zdążyli się pokłócić tylko dwa razy, a jak na nich to było naprawdę mało.
- Mam pewien pomysł - odezwała się dziewczyna. - Wiem, że już jutro próby i pojutrze odcinek, ale może by trochę podrasować nasz układ?
- Jak bardzo podrasować? - spytał nieufnie Harry. Poprzednie wieczory przesiedział w internecie, szukając nagrań z różnych występów Rity. Po kilku filmikach domyślał się, że jakiekolwiek podrasowanie układu skończy się z jego strony w najlepszym wypadku urazem kręgosłupa. Razem z Mattem uwielbiali różne akrobacje i byli naprawdę nieźli w tych wszystkich saltach, promenadach i unoszeniach, ale on nie czuł się na siłach, żeby wykonać coś takiego. W ogole wydawało mu się, że nigdy nie będzie na siłach do czegokolwiek w tym rodzaju.
- Nic nadzwyczajnego, po prostu kilka drobnych kroków. Umiesz stepować?
- Stepować? - wytrzeszczył oczy. - Przecież to ma być quickstep.
- Chodzi tylko o kilka kroków. Kojarzysz, czasem są takie występy, jeden tancerz wykonuje kilka kroków, potem jakby przekazuje pałeczkę drugiemu. Moglibyśmy wstawić to na początek, żeby trochę to urozmaicić. Zamiast czystego quickstepa byłoby coś więcej.
- No nie wiem... - Harry'ego nie do końca przekonały wyjaśnienia Rity. Jeszcze nie czuł się pewnie na parkiecie i z każdym nowym krokiem, miał większe wrażenie, że się wywali.
- Z tego, co zdążył wywęszyć Matt, to Moseley i Camilla już wymyślili jakąś historię do swojej choreografii. - Rzuciła niedbale i sięgnęła po pilota do wieży, żeby włączyć ich piosenkę, "Nah Neh Nah" Vaia Con Dios. - I nie tylko oni. Jay McGui...
- Jakie to kroki? - Harry błyskawicznie skończył się rozciągać i stanął naprzeciwko lustra.
Po upokorzeniu w ostatnim odcinku, kiedy zajął prawie ostatnie miejsce... A przynajmniej w jego mniemaniu to było upokorzenie... Po tamtym wieczorze postanowił, że coś takiego się więcej nie powtórzy. Żaden Jay McGuinness ani William Moseley nie będzie miał ciekawszej choreografii.
Do siódmego odcinka oczywiście.

<***>

- Para numer pięć, Harry Styles i Rita Holmes! - konferansjer też stwierdził, że nie ma sensu łamać sobie języka na ich imionach i zaczął stosować skrót Rita. I bardzo dobrze. Dziewczyna nie miała jednak czasu na dłuższe rozmyślania nad swoim imieniem, bo była ich kolej na zaprezentowanie się w kreacjach na wieczór. Wyszła zza kulis i pochylając z wdziękiem głowę, uniosła w górę rękę, ukazując żółtą kreację na jednym czarnym ramiączku z prawej strony, z czarną kokardą w pasie, wspaniale opadającej do kostek i wirującej niemal przy każdym kroku. Zwiewna spódnica idealnie wyglądała na próbie generalnej i Rita miała nadzieję, że naprawdę nic się z nią nie stanie. Zwłaszcza, że Harry omal na nią nie nadepnął przy schodzeniu z parkietu, co było prawdziwym wyczynem, skoro dół sukienki nie wlókł się po podłodze, a odsłaniał całe buty tancerki.
Styles w tym samym momencie pokazał się po drugiej stronie wejścia. Czuł się zadziwiająco dobrze we fraku, chociaż na przymiarkach wprawiły go w rozdrażnienie "ogony" z tyłu marynarki. Jednak po przejrzeniu się w lustrze przed programem stwierdził, że nie było tak źle. Włosy zaczesane miał do tyłu i mocno przylakierowane, buty były wreszcie na normalnym obcasie i cały ubiór sprawiał wrażenie, jakby Styles przeniósł się w czasie z epoki wiktoriańskiej. Założył jedną rękę do tyłu i schylił głowę w starodawnym ukłonie, po czym zaczął schodzić po schodach, jednocześnie wyciągając rękę i wskazując nią na swoją partnerkę. Spotkali się u podstawy schodów, wykonali obrót, który dzięki Ricie mieli już opanowany do perfekcji i zatrzymali się za parą numer cztery na parkiecie.
Prezentacja trwała prawie w nieskończoność, a Harry tylko czekał, aż wrócą za kulisy i będzie mógł usiąść w fotelu, czekając na swoją kolej. Według scenariusza mieli tańczyć jako przedostatni. Reżyser jak zwykle dokonał rotacji par, żeby typowa kolejność nie znudziła widzów.
- Oto wszystkie pary drugiego odcinka "Strictly Come Dancing"! - Ogłosił Bruce Forsyth i zaczął przedstawiać kolejno jurorów. Styles wykorzystał moment, żeby obejrzeć się na widownię. Na miejscach poprzednio zajmowanych przez jego rodzinę i przyjaciół, teraz znajdowali się obcy ludzie. Rodzice musieli wrócić do swoich zajęć w Holmes Chapel, Niall poleciał za zgodą managerów do Irlandii na weekend, ale obiecał, że będzie oglądał całość i wyśle smsa. Kilka siedzeń dalej znajdowali się Liam z Zaynem, ale pod takim kątem nie miał szans ich dostrzec. Louis leczył kaca po wczorajszej imprezie z Andym i Barrym.
- W ubiegłym odcinku zajęli drugie miejsce, a dziś zatańczą dla was jako pierwsi. Już po przerwie! Caroline Flack i Pasha Kovalev! - Zawołała Tess Daly.
- Cięcie! Schodzimy, schodzimy, szybko, macie dziesięć minut! - Asystent reżysera poganiał uczestników programu do przejścia za kulisy. Para numer dziesięć została na parkiecie, przygotowując się do zatańczenia rumby.
- Nareszcie! - westchnął Harry, idąc w kierunku sofy. Zaraz jednak zatrzymał się w pół kroku, kiedy zobaczył siadających na niej Kristinę Rihanoff i Alionę Viliani. - To sobie posiedziałem.
- Z nimi i tak siedzieć nie warto. - Rita wskazała mu głową drugą sofę, bliżej kamery.Zajęli miejsca obok siebie, oglądając całe wypełnione ludźmi pomieszczenie. Dziewczyna wierciła się przez chwilę, dotykając swojej fryzury, wreszcie odwróciła się tyłem do partnera. - Możesz sprawdzić, czy nie wysunęła mi się wsuwka?
- Gdzie? - W plątaninie ciemnych włosów Harriet naprawdę cieżko było wypatrzeć czarną wsuwkę, utrzymującą misterne upięcie.
- Tutaj. - Odparła zniecierpliwiona, wskazując miejsce palcem.
- Wygląda na to, że jest w porządku. - Stwierdził bez przekonania. Rita wywróciła oczami i wstała z sofy.
- Idę do Agnes, żeby mi to ogarnęła. Tylko nie zwiej!
Nawet nie miał takiej możliwości. Gdyby tylko spróbował zwiać, zaraz któryś z miliona asystentów, operatorów kamer, ochroniarzy sprowadziłby go z powrotem. Sięgnął po jedną z butelek wody, żeby się napić, ale kiedy tylko wziął łyka, o mało się nie udławił. Obok niego usiadł Jay McGuinness. Pięknie. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniami.
- Interesujące. Dałbym głowę, że nie interesuje cię taniec, a tymczasem spotykam cię w programie. - Styles zakręcił butelkę i postawił ją z trzaskiem na podłodze obok sofy.
- Interesujące. Dałbym głowę, że zniknąłeś całkiem z przemysłu muzycznego, bo to Nathan zrobił karierę w waszym zespole, a tymczasem próbujesz się wybić na tańcu. - Odbił pałeczkę. Był tak wkurzony, że aż zabrakło mu dobrych ripost.
- Uważaj, Styles. - Jay zmrużył oczy. - Może i jesteś dobry w śpiewaniu, ale legenda głosi, że tracisz fanów. Wszyscy już wiedzą, że jesteś tu na pokaz. Twoje pseudoruchy taneczne z teledysków nie przejdą i stracisz wszystko, zanim powiesz "One Direction". A ja coś osiągnę.
- Jeszcze zobaczymy. - Syknął Styles, wstając z sofy i kierując się na tył pomieszczenia. Nie zamierzał dawać byłej gwieździe The Wanted satysfakcji i walić go w mordę na wizji. Naprawdę mało brakowało, żeby stracił cierpliwość, ale Caroline i Pasha wrócili z występu. Włączono kamerę. Uśmiech na twarz, nic nie zaszło.
- Coś straciłam? - Harriet stanęła obok niego. Jej wzrok powędrował na sofę, gdzie siedzieli wcześniej. - Pokłóciliście się przed kamerą?
- Była wyłączona. - Mruknął, zakładając ręce na piersi. Zerknął na dziewczynę. Stała, marszcząc brwi i słuchała wypowiedzi Caroline na temat rumby. Żałowała, że przegapiła taniec, bo liczyła na jakieś ciekawe kroki, które mogłaby wykorzystać podczas kolejnych choreografii. Skupiła się za to na ocenach jurorów. Siódemka od Darcey, szóstka od Lena, Bruno dał pięć i wspomniał coś o kolanach. Chyba nie miała przeprostów, które w rumbie były jeszcze ważniejsze niż w cha chy. Ocenę zamykała szóstka od Craiga. Dwadzieścia cztery punkty. Słabo. W poprzednim odcinku poszło im dużo lepiej.
- Ładnie wyglądasz. - Oznajmił, nie spuszczając z Harriet wzroku. Zajęta czy wolna, wszystko jedno, ale nie mógł zostawić jej bez komplementu. Kolor sukienki pasował do jej karnacji, a drobiny brokatu na włosach jeszcze bardziej rozświetlały jej sylwetkę. Wyglądała jak promyk słońca w swojej kreacji.
- Co? - Odwróciła się. - Co powiedziałeś?
- Że ładnie wyglądasz. - Otworzyła szeroko oczy i uśmiechnęła się krzywo.
- Harry Styles wreszcie dostrzegł we mnie kobietę, nie kata. Dziękuję - zakpiła. Harry przymknął oczy z irytacją. Masz, gościu, za swoją uprzejmość. Dla takiej baby jak Harriet nie warto być dżentelmenem.
- Ależ nie ma za co. - Odparł z wymuszonym uśmiechem i odwrócił się w stronę kamer, żeby obejrzeć quickstepa w wykonaniu Williama Moseleya i Camilli Dalerup.
- Dobrzy są. - Mruknęła Rita, kiedy Will z Camillą wykonali jakieś skomplikowane podnoszenie i płynnie przeszli do kolejnych kroków. Na widowni słychać było oklaski przy kolejnej figurze. Idealny Fishtail, potem Hover Corte i Cross Swivel. Camilla postarała się o układ z górnej półki i udało jej się to. Jedynym powodem do zadowolenia Rity było to, że William nie opanował tak dobrze ruchu swingowego jak Harry. Ruszał się nieźle, ale z mniejszą płynnością, w niektórych momentach wyglądał, jakby chciał się zatrzymać, a przecież układ powinien być ciągły, rytmiczny, jak na pokazie. A co do tych kroków... Też je mieli w swojej choreografii. Pozostało tylko mieć nadzieję, że Harry naprawdę nic nie schrzani... Trzydzieści cztery punkty. Cholera.
- Styles, jeśli nie skopiesz tego układu, to będziesz miał u mnie dług wdzięczności. - Złapała go za ramię i mocno ścisnęła.
- Zaraz mi odetniesz krążenie, kobieto! - Skrzywił się i odczepił jej rękę. - Nie skopię. Przecież podobno umiem to tańczyć.
- Po prostu... zatańcz jak prawdziwy tancerz, który gdzieś tam w tobie może siedzi, jeśli jeszcze go nie odstraszyłeś swoją pokrzywioną sylwetką.


Zeszli ze stopni i ustawili się na parkiecie w wyznaczonych miejscach, Harry po lewej stronie schodów, Harriet po prawej. W tle mogli usłyszeć swoje głosy na filmiku dla widzów. Obwiązywanie piosenkarza taśmą z kijem wywołało śmiech publiczności. Do głosu Rity, odliczającej głośno kroki, dołaczył głos Matta, który wpadł na ich poniedziałkowy trening i spontanicznie zaczął komentować ich występy przed kamerą.
- Rita mu nie odpuści, to mogę wam obiecać. A jeżeli Harry faktycznie zatańczy tak, jak ona go nauczy, to czeka was spora niespodzianka.
Niespodzianka? Harriet miała na to wielką ochotę. Żeby Harold Styles spiął tyłek i pokazał, na co go było stać. Bez udawania, bez gwiazdorzenia, po prostu czysty talent i poczucie rytmu.
Zapadła cisza. Po odczekaniu pięciu sekund Harry zaczął tańczyć. Lewo, prawo, zawiń, i jeszcze dwa, stop. Na parkiecie głośno stukały jego buty, z dodatkowo wzmocnionymi podeszwami. Jak w starym musicalu. Reflektor przeniósł się z niego na Ritę. Odwzorowała jego kroki w dokładnie tym samym rytmie. Zapaliły się światła, orkiestra zaczęła grać piosenkę. Jeszcze trzy stepowane kroki i odwrócili się w swoją stronę. Zaczęli krokiem w prawo osobno, naprzeciwko siebie. Rita obróciła się dwa razy, żeby wylądować idealnie w ramionach Harry'ego i popłynęli z chasse i pivotem. Kiedy przyszła pora na refren, ruszyli szybszym krokiem, niemal biegnąc przez parkiet, krzyżując nogi w kolejnych obrotach i podskokach.
Gdyby ktoś później zapytał Harry'ego, czy nie zapomniał jakiegoś kroku, czy się gdzieś nie pomylił, nie umiałby odpowiedzieć. Muzyka całkiem go poniosła, poddał się piosence i widać było, że sam prowadzi swoją partnerkę zgodnie z rytmem. Pamiętał, kiedy miał zwolnić, kiedy przyspieszyć. Czuł się... dobrze. Pierwszy raz poczuł się dobrze na parkiecie.
Kiedy zakończyli taniec, siadając na schodach parkietu i ucichła muzyka, Liam i Zayn zerwali się ze swoich miejsc, głośno bijąc brawo i wiwatując. Żaden z nich nie pomyślał, że zobaczy Harry'ego w takim wydaniu. Byli zaskoczeni i zachwyceni tańcem. To chyba w tamtym momencie po raz pierwszy pomyśleli, że to może niekoniecznie zakończy się na siódmym odcinku.
- Harry i Rita! Wow! Tańczyliście wspaniale! - Stwierdził Bruce. - Chyba przenieśliśmy się do Blackpool! Darcey, co myślisz?
- Muszę ci pogratulować, Harry, znakomitego wyczucia rytmu. - Uśmiechnęła się była tancerka. - Jasne, widziałam ze dwa zmylone kroki, ale umiałeś z powrotem dopasować się do rytmu. To Rita cię popychała, czy sam tak zareagowałeś?
- Nie mam pojęcia. - Odparł, z trudem ukrywając zadyszkę. Półtorej minuty tańca na pełnych obrotach potrafiło dać wycisk.
- To był Harry. - Rita nachyliła się do mikrofonu. - Udało mu się zrobić to, nad czym nie panował na treningach.
- W takim razie brawo! - Kiedy ucichły kolejne brawa, odezwał się Craig.
- Te dwa potknięcia były naprawdę widoczne, ale rzeczywiście, nie wybiło cię to bardzo z rytmu. Jeszcze jedna uwaga na przyszłość. W standardzie górna część ciała jest całkiem nieruchoma. Zdarzało ci się w kilku miejscach obniżać i podnosić lewą rękę, przez co rama trochę się, mówiąc w cudzysłowiu, chwiała. Ale nie wpłynęło to znacząco na całość występu.
- Dziękujemy wam bardzo za opinię. Zapraszam was teraz do Tess.
Harry i Rita podziękowali jurorom i pobiegli za kulisy.
- Czyli było dobrze? - zapytał niecierpliwie Styles. Wolał upewnić się u Rity, bo zdążył zauważyć, że jurorzy potrafią mówić jedno, a potem pokazać w punktach drugie.
- Raczej dobrze. - Uśmiechnęła się do chłopaka. - Przynajmniej nie zatrzymałeś się w połowie tańca po potknięciu, tak jak na treningach. Nie pomyliłam się.
- W czym? - Dogonił ją przy drzwiach do red room'u.
- W tym, że umiesz tańczyć, ale ci się nie chce wykorzystać swojego potencjału.

<***>

- Uwaga, wchodzimy za pięć, cztery, trzy... - Zabrzmiała wariacja motywu muzycznego "Strictly Come Dancing" i kamera powędrowała w stronę prowadzących.
- Witamy państwa po przerwie! Głosowanie zostało już zamknięte, głosy są podliczone i mamy przed sobą wyniki dzisiejszego odcinka! - oznajmiła Tess.
Harry stał niemal na baczność, patrząc się w stronę publiczności. Na chwilę odwrócił wzrok i pomachał z Ritą do kamery, kiedy wypowiedzieli ich imiona podczas kolejnej prezentacji par. Potem znów wrócił spojrzeniem do przyjaciół. Liam i Zayn rozmawiali z nim na przerwie, a właściwie prześcigali się w pochwałach i komentarzach. Byli niemal pewni, że wygra odcinek. W klasyfikacji ogólnej mieli trzydzieści trzy punkty, co było niemałym szokiem dla Harry'ego. Znaleźli się na czwartym miejscu za Williamem, Pixie Lott i Theo. Tuż za nimi był Jay McGuinness, który też tańczył quickstepa i Harry modlił się w duchu, żeby nie znaleźć się ostatecznie na niższym miejscu niż jego rywal. Wszystko zależało od fanów. Jak zwykle. Od X Factora prawie całe jego życie zależało od fanów.
- Największą liczbę głosów zdobyli... Theo James i Aliona Viliani! - Rita jęknęła w duchu. Dopiero teraz Aliona zacznie się puszyć. Tancerki nie przepadały za sobą od dwóch lat, kiedy spotkały się na turnieju tańca towarzyskiego w Moskwie. Harriet zdobyła tam z Mattem wicemistrzostwo Europy w standardzie i mistrzostwo w łacinie. Aliona była tuż poniżej. Od tamtej pory rywalizacja była widoczna na każdym konkursie. Niemniej jednak dzisiejszy quickstep wyszedł im wspaniale.
- Drugie miejsce osiągnęli... William Moseley i Camilla Dalerup! - To było do przewidzenia. Harry zaczął nerwowo zaciskać pięści. Byle nie spaść niżej, byle nie spaść...
- Układ do kolejnego wystepu mogą już przygotowywać... Frankie Bridge i Matthew Cutler! - Frankie i Matthew przeskoczyli trzy miejsca! Byli poniżej Jaya w klasyfikacji. Dobrze zatańczyli rumbę, ale jurorzy oczywiście musieli się przyczepić do złych ruchów bioder, a teraz dzięki widzom znaleźli się na podium.
- Do kolejnego odcinka przechodzą także... - Tess zawiesiła głos. Rita zacisnęła usta, powtarzając w myślach jak zaklęcie "żeby tylko nie spaść z czwartego miejsca, żeby nie spaść..." - Harry Styles i Rita Holmes!
Dziewczyna pisnęła głośno i rzuciła się Harry'emu na szyję. Objął ją mocno i uniósł do góry. Reflektor nad nimi zgasł. Przeszli dalej.
A Harry był zdumiony, że sprawiło mu to taką radość.
Czyli co teraz? Chyba jive.


________________________________________________________
Sorry za opóźnienia, ale semestr ruszył pełną parą. Już mam prezentację z farmy i błądzę po korytarzach szpitala, szukając właściwego oddziału. "Idzie się jak na gastrologię, tylko w lewo, potem w prawo, w górę i do lawendowego korytarza..." te cudowne instrukcje na grupie... Powinni wymyślić apkę z GPS-em "Znajdź swoje zajęcia!". Zainwestowałabym nawet w płatną wersję, serio.

Kolejny rozdział... nie wiem kiedy. Dajcie mi dwa tygodnie, okej? :)

Dziekuję za wyświetlenia poprzedniego rozdziału. Spada nam liczba komentujących, ale to moja wina, wiem i się kajam -.- zaniedbałam to opowiadanie, zaniedbałam pisanie, ale tak na dłuższą metę się nie da, kolejne rozdziały kotłują mi się w głowie, więc naprawdę najwyższa pora przenieść je na papier. Lub klawiaturę.

Do nastepnego <3
Roxanne

czwartek, 9 lutego 2017

CHAPTER TEN: Poker Face




- Udało ci się, ciołku! - wrzasnął Harry'emu prosto do ucha Louis, rzucając mu się na plecy. Ze wszystkich stron otoczyli go przyjaciele, gratulując mu pierwszego występu w programie.
- Jeszcze tylko jakieś sześć odcinków i będzie zaliczone! - cieszył się Niall, wymachując rękami na wszystkie strony.
- Rita, jesteś mistrzynią, że ci się udało tego dokonać. - Stwierdził Liam, poklepując dziewczynę po plecach. Uniosła brwi.
- Liczyłam na trochę więcej. - Harry wyplątał się z objęć Eleanor i Perrie.
- Jak zwykle. Nie możesz docenić, że przynajmniej przeszliśmy dalej? - Zapytał ze złością.
- Docenię, kiedy przejdziemy do kolejnego odcinka na minimum trzecim miejscu. - Odparła, zakładając ręce na piersi.
- Ty mała, wredna, żałosna dziewczynko, doceń, że w ogóle...
- Ej, ludzie, spokojnie. - Zayn powstrzymał ich od skoczenia sobie do gardeł. - Pobijecie się na treningu, dzieciaki. Tu jest za dużo ludzi.
Harry rozejrzał się dookoła. Stali w tłumie na środku parkietu. Wszyscy pchali się do występujących par, poklepywali pocieszająco po plecach tych, dla których program się już skończył, czyli Willowi Kempowi i Lilli Kopylowej, gratulowali pierwszego miejsca zwycięskiej parze, reżyser i producenci świętowali nakręcenie pierwszego odcinka. Wszystko poszło jak trzeba. Tylko Harry jak zwykle miał się do czego przyczepić.
Nie takiego wyniku się spodziewał. Ale i tak był zadowolony, że przeszedł dalej, bo to oznaczało, że ktoś jednak na niego zagłosował. Małe przesunięcia w tabeli wyników pokazały mu, że naprawdę wszystko może się tu zdarzyć.
- Rita! - Z tłumu wyłoniła się Lisa, dziewczyna, którą Harry kojarzył z recepcji. - Byłaś zabójcza, jak zwykle!
- Dzięki, Lis, ale mogło być lepiej. - Harriet odwzajemniła uścisk koleżanki, ale zaraz coś odwróciło jej uwagę. A raczej ktoś. - David!
- Hars! - Krzyknął wysoki, umięśniony facet i niemal rzucił się na dziewczynę, tratując po drodze Harry'ego. Styles złapał się odruchowo za szturchnięte ramię i już miał się wydrzeć na gościa, kiedy powstrzymał go wyraz twarzy Harriet. Tak szczęśliwej jeszcze jej nie widział.
- Nie mogłam cię złapać na widowni, gdzie siedziałeś? - Zapytała z szerokim uśmiechem, kiedy już skończyli się całować i przytulać.
- Tuż za jury, ten stary mnie zasłaniał. - Objął ją ramieniem, jakby nie chciał dać jej uciec. - To co, idziemy do ciebie?
- W sumie możemy skoczyć do ciebie. U mnie siedzi Mickey z Charlie i Tommy'm. Będzie niezły rozgardiasz.
- Dobra, to lecimy. Chyba że masz coś jeszcze do załatwienia tutaj.
- Nie, chyba nie. - Rita przypomniała sobie nagle o istnieniu swojego tanecznego partnera. - Harry! Jutro trening o ósmej, zaczynamy quickstepa.
- Jasne. - Mruknął zlekceważony chłopak. - Jestem Harry Styles. - Wyciągnął rękę do chłopaka Harriet.
- David Finnegan, cześć. - Facet uścisnął mu rękę, miażdżąc mu przy tym ze trzy palce. Jakby siłą chciał mu udowodnić, kto jest lepszy, kto jest górą. Reszta zespołu też postanowiła się przedstawić.
- Witam, jestem Zayn, a to moja narzeczona, Perrie. Podobno trenujesz karate, Rita coś wspominała.
- Taaa, czarny pas i mistrzostwa Europy parę lat z rzędu. A wy... One Direction, tak? - Pięć osób jednocześnie kiwnęło głowami. - No tak. Sorry, chłopaki, ale nie lubię waszej muzyki.
- O gustach się nie dyskutuje. Jak nie śpiewamy, to podobno jesteśmy całkiem znośni. - Liam wepchnął ręce do kieszeni. Coś mu wybitnie nie pasowało w tym kolesiu. Czy to waląca po oczach pewność siebie, czy przechwałki o zdobytych tytułach w karate, czy coś w wyglądzie i sposobie bycia, tego Liam nie wiedział. Ale coś go drażniło. Jak drzazga, którą pozornie się wyjęło z palca, ale w skórze został jeszcze mały odłamek.
- Dobra, to my już lecimy. Harold, masz się nie spóźnić. - Rzuciła Rita i pożegnała się, zabierając Davida gdzieś za kulisy.

<***>

- Zawsze wiążesz facetów, czy to tylko fetysz na treningach? - Harry starał się stać bez ruchu, kiedy Rita obklejała mu ramiona taśmą, żeby przymocować do nich kij od szczotki. - Wyglądam, jakby ktoś mnie przerobił na stracha na wróble.
- Wierz mi, bez kija też niewiele się różnisz od stracha.
- Uważaj, teraz mam cztery ręce i jest większe ryzyko, że z premedytacją wykłuję ci oczy. - Zagroził Harry, mordując wzrokiem odbicie dziewczyny w lustrze.
- Tańczymy quickstepa. Jak inaczej mam cię nauczyć trzymać ramę? Ledwo przestałeś się garbić.
Czego Harry dowiedział się podczas godzinnego wykładu rozpoczynającego pierwszy trening tańca standardowego? Że to nie są żarty. Że ten taniec to klasa połączona z gracją i zabawą. Zabawą? Ale to przecież miały nie być żarty... Nie, ma siedzieć cicho i słuchać!
Ma zapomnieć o biodrach, przeprostach w kolanach i rytmie latino. Ma zapomnieć, że istnieje coś takiego jak cha cha, a przynajmniej do momentu, kiedy znów będzie musiał ten taniec zatańczyć. Ma zapomnieć o ruszających się rękach. Ma trzymać ramę, jakby tańczył z obrazem, z "Mona Lisą" albo inną "Damą z łasiczką". Rama ma być sztywna, ale na tyle elastyczna, żeby mu nie przeszkadzała w tych wszystkich podskokach.
W sumie, im więcej Harry słyszał, tym bardziej się to wykluczało.
- Nie przeszkadzajcie sobie - usłyszeli głos kamerzysty. Odwrócili się w jego stronę. Jego asystent rozstawiał lampy i zasłonił roletą dwa okna. - Tańczcie, czy co tam macie robić. Potem przeprowadzimy krótki wywiadzik.
Rita wzruszyła ramionami z irytacją i wróciła do oklejania Stylesa. Szarpnęła taśmę i przyklepała końcówkę.
- Jak chcesz sprawdzić moje bicepsy, to nie musisz używać do tego taśmy i kija, starczy poprosić. - Przymknęła na moment powieki i obdarowała partnera morderczym spojrzeniem.
- Ciekawe, jak byś wyglądał z zaklejonymi ustami.
- Równie gorąco jak teraz.
Harriet stwierdziła, że najwyższy czas się poddać. Nigdy nie wygrała ze Stylesem w słownej potyczce, zawsze ostatecznie wyprowadzał ją z równowagi. Podejrzewała, że nauczył się tego od Louisa. Poznała Tomlinsona na tyle, żeby wiedzieć, że on też musiał mieć ostatnie słowo.
- Okej. - Odrzuciła taśmę w kierunku torby. - Quickstep to taniec swingowy. Wiesz, co to znaczy?
- Coś czuję, że zaraz mi powiesz. - Harry zaczął robić dziwne wygibasy, żeby odgarnąć kosmyk włosów z czoła. Nagle zaczęła go swędzieć prawa łopatka, akurat wtedy, kiedy nie miał szans się podrapać.
- Swing oznacza, że rytm przyspiesza i zwalnia, jak huśtawka. Sama nazwa ci tak wskazuje. Dodatkowo ważnym elementem są kicki i podskoki, bo wtedy para wygląda, jakby płynęła nad parkietem, rozumiesz? - Harry z męczeńską miną skinął głową.
- A co z tą ramą? Możemy to najpierw przerobić, żebyś mogła mnie rozwiązać?
- Dobra, zaczniemy w kroku podstawowym. Prawa ręka na mojej łopatce, lewą ręką trzymasz moją prawą. Trzymaj to na wysokości mojej głowy. Lekko odchyl się w tył, ale nie aż tak, jak przy walcu wiedeńskim.
- Nie wiem, jak się odchylać w walcu wiedeńskim, nie doszło do tego etapu. - Mruknął pod nosem, ale posłusznie wykonał polecenie tancerki.
- Dobra! - Wzięła go pod brodę. - Głowa w moim kierunku albo w prawo. Jakbyś patrzył za mnie, czy na pewno tańczymy w dobrą stronę. A krok podstawowy... Lewa noga w przód, prawa w przód, lewa w bok, dostaw. Dwa ostatnie szybciej. Pięć, sześć, siedem, osiem...
Razem ruszyli do tańca. Powtórzyli kilkukrotnie krok w przód, potem kroki w tył, obroty. Wreszcie Rita wysunęła się z objęć chłopaka i obserwowała go z boku, wciąż odliczając kroki. Raz, dwa, trzy, cztery, raz, dwa, trzy, cztery... Była zdumiona. Jasne, to był taniec standardowy i znacznie różnił się od tańczonej wcześniej cha chy, ale jednak... Harry radził sobie bardzo dobrze. Może nie bezbłędnie, bo zdarzało mu się pomylić nogi, ale trzymał postawę, dobrze stawiał stopy i szybko zapamiętywał kolejność kroków. Umiał wykonać akcję swingową, czyli podnoszenie i opadanie w rytmie. Jasne, wymagało to jeszcze technicznej obróbki, ale cóż, Rita miała rację. Harry miał poczucie rytmu. Umiał tańczyć, wystarczyło go tylko nakierować. Oszlifować, żeby z diamentu powstał brylant. I to właśnie było jej zadanie. Wreszcie przerwali. Dziewczyna uniosła brwi i klasnęła kilka razy w dłonie.
- Jak na pierwszy raz z quickstepem, to wyszło ci całkiem nieźle. Zobaczymy, jak pójdzie z muzyką.
- Możesz mnie najpierw rozwiązać? - zapytał bezsilnie i usiadł na podłodze.
- Zaraz znowu zaczniesz się garbić - wzięła się pod boki i pokręciła głową.
- To mnie podrap po plecach. - Jęknął z udawanym płaczem. - I zwiąż mi włosy. I daj wody. Nie widzisz, że umieram?! - Udał, że padł zemdlony na parkiet. Rita naprawdę chciała zachować powagę, ale nie mogła się powstrzymać od parsknięcia śmiechem.
- Dobra, wstawaj! - Wyciągnęła do niego rękę. - Harry łypnął na nią jednym okiem.
- Rozwiążesz?
- Ale jutro zwiążę znowu, jak się będziesz garbił.
- Nie będę, słowo skauta!
- Dobra, rusz się. Czas włączyć muzykę.
- Mamy to! - Zawołał zadowolony kamerzysta. - Harry, chodź jeszcze do wywiadu, z tym kijem będzie to ciekawiej wyglądało.

<***>

- Dzięki, Michelle, sukienka jest wspaniała. - Rita wyszła z przebieralni i oddała krawcowej suknię.
- Tylko ten jeden szew, dwa zapięcia i będzie gotowa. Wpadnij w czwartek na przymiarkę. I powiedz Harry'emu, że jego frak jest dopasowany, trafiłam idealnie z rozmiarem.
- Jasne, jutro mu powiem. Na razie!
Zamknęła za sobą drzwi i pobiegła na parking. Było już ciemno i robiło się coraz zimniej. Ale czego mozna sie spodziewać po wrześniowej pogodzie? Zostały ostatnie dwa tygodnie lata, upały dawno minęły. Harriet zapięła do końca zamek skórzanej kurtki i sięgnęła do swojej sportowej torby po kask, kiedy usłyszała klakson samochodu. Odwróciła się gwałtownie i zaraz się uśmiechnęła. Podeszła do okna pasażera i oparła się łokciami o zsuniętą szybę.
- Miałeś wpaść wieczorem - posłała Davidowi pocałunek.
- Wpadłem. Wsiadaj. - Przechylił się nad siedzeniem pasażera, żeby otworzyć jej drzwi.
- Nie, David. - Pokręciła głową. - Mam tu motor.
- Jutro na nim wrócisz.
- Mam go tu zostawić na noc? Zwariowałeś? - popatrzyła na niego jak na debila.
- Przecież jest ochrona.
- A w domu mam zamknięty garaż, za który płacę. Jedź, spotkamy się na miejscu.
- Widzę, że naprawdę chcesz spędzać ze mną czas. - Skrzywił się i sięgnął ręką do dźwigni zmiany biegów.
- Jezu. Będziesz się obrażał o to, że nie chcę tu zostawić kilkudziesięciu tysięcy? Daj spokój. Jedź do mnie, zaraz tam będę i spędzimy razem wieczór. Mickster czeka, żeby cię ograć w Fifę.
- Okej... No dobra. - David niechętnie się zgodził. - Ale jest warunek. Zero gadania o tańcu.
- Wiem, wiem. Swoją drogą, jak my się dobraliśmy, że ty tak bardzo nie lubisz tańczyć, a ja bez tego nie mogłabym żyć.
- Przeciwieństwa się przyciągają, Hars. Do zobaczenia u ciebie.
Skinęła mu głową i wróciła do swojego motoru. Włożyła kask i odpaliła maszynę. Szybko zjechała z parkingu i włączyła się do ruchu, który znacznie się zmniejszył po popołudniowych korkach.
Nie gadać o tańcu? To było ciężkie do zrobienia. Zwłaszcza, że Styles nabił jej parę siniaków na treningu podczas ćwiczenia kicków i miała ogromną ochotę na niego ponarzekać. Ale może jak David wróci do siebie będzie okazja porzucać w świeżo ściągniętą z neta fotkę Harry'ego nowo kupionymi rzutkami.



____________________________________________________
Przepraszam, że musieliście tyle czekać. Teraz przerwy powinny być krótsze, sesja zdana, czytanie książek już nadrobione (jestem po lekturze "Mistrza i Małgorzaty", "Kodu da Vinci", "Julii", a teraz jestem w trakcie "Wielkiego Gatsby'ego" i czeka jeszcze na mnie "Anna Karenina" i przy dobrych wiatrach "Kwiat pustyni" ^^ jak ja kocham książki)

W następnym rozdziale drugi odcinek programu! Obstawiajcie, które miejsce zajmie nasza ulubiona para numer pięć :D i kto według was, będzie zwycięzcą? Kogo chcielibyście zobaczyć z Kryształową Kulą? Może dzięki komuś z was zmienię zdanie i wygra ktoś inny... bo ja oczywiście mam już swoje typy xD

Dziękuję wam za cierpliwość, komentarze i za wszystko. Love ya <3
Roxanne