poniedziałek, 31 sierpnia 2015

CHAPTER FOUR: Vivir mi vida





Louis, Liam, Niall i Zayn wpatrywali się w Harry'ego z otwartymi ustami.
-To... to była... Rita?- Upewnił się Horan.
-Aha.- Przytaknął Styles, ciesząc się jak dziecko z ich min. Dawno tak dobrze się nie bawił nabierając kumpli.
-Czemuś, idioto, nie powiedział, że to taka ostra laska?!- Louis trzepnął go po głowie.
-A pytaliście? Zresztą ty się zamknij, masz Eleanor.- Prychnął chłopak i uchylił się od kolejnego uderzenia. Szybko wyskoczył z samochodu i stanął obok motoru Rity, czekając, aż zaparkują. Jeszcze tego by brakowało, żeby doszczętnie zniszczyli mu fryzurę tym waleniem po głowie.
-Dobra, teraz już totalnie rozumiem, czemu twierdzisz, że nie masz u niej szans.- Harry spojrzał na Liama nierozumiejącym wzrokiem.- Nie masz czym jej zaimponować. Motoru brak.
-Bardzo śmieszne.- Żachnął się Harry. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj na treningu. Wczoraj może się powstrzymywała, bo to był pierwszy raz, a dziś... Już mi się nie oprze.- Dodał pewnie.
Nawet przez myśl mu nie przeszło, jak bardzo może się mylić... Ale to był przecież Harry Styles, gwiazda One Direction, najbardziej pożądany facet świata. Czy jemu ktokolwiek mógł się oprzeć? Ha, a jednak!

<***>

Rita weszła na salę i zaraz zaczęła się rozgrzewać. Gdyby nie to, że musiała odwieźć Mickeya do szkoły, byłaby na sali z pół godziny wcześniej. Trzeba ostro trenować. Nie chciała nagle wypaść gorzej przed Harrym. Musiała mu pokazać, jak tańczyć i ewentualnie zrównać go z ziemią, tak jak wszystkich swoich poprzednich partnerów. Może z wyjątkiem Matta.
Włączyła wieżę i puściła "Rock'n'roll Music". O tak, szybki jive na rozgrzanie mięśni i poprawę humoru. Ekspresowo przypominała sobie kroki z festiwalu sprzed dwóch lat. Lewa, lewa, dostaw, dostaw, kick raz, kick dwa... Albo inaczej. Zamiast powtarzać stary układ, zaczęła dobierać kroki intuicyjnie, który jej pasował w danym momencie. Stwierdziła, że lepszy będzie freestyle na początek dnia. Mniej więcej w połowie piosenki zorientowała się, że ktoś ją obserwuje. Zrobiła kilka obrotów w prawo i natychmiast zauważyła pięć postaci stojących w drzwiach. Nie przerywając tańca, wyjęła pilota z kieszeni i wyłączyła piosenkę. Zatrzymała się płynnym ruchem i zwróciła w kierunku przybyłych.
-Brawo, panie Styles. Dziś bez spóźnienia.- Teatralnie zaklaskała w dłonie. A już myślała, że mu się to nie uda.- Koledzy pomogli wstać?
-Tak jakby.- Liam podszedł bliżej.- Jestem Liam Payne. Miło mi cię poznać.- Harriet uścisnęła rękę chłopaka.- To są Niall Horan, Zayn Malik i Louis Tomlinson.- Wskazał po kolei na resztę.
-A w skrócie One Direction.- Wyszczerzył się Louis. Rita odwzajemniła uśmiech.
-Cześć, jestem Harriet Holmes, ale mówcie mi Rita.- Podała wszystkim rękę.- Chcecie zostać na próbie?
-A to nie będzie problem?- Niall próbował znaleźć w przyjacielsko nastawionej dziewczynie odrobinę opisywanego przez Hazzę potwora, ale jakoś mu to nie wychodziło. Rita wydawała się w porządku... I była ładna. Bardzo ładna.
-Nie, to dopiero drugi dzień, więc luz. Ale nie dla ciebie ten luz, Styles.- Zwróciła się do milczącego do tej pory chłopaka.
-Jasne.- Wywrócił oczami, rzucił torbę pod ścianę i zaczął zmieniać buty na adidasy.
-Chłopaki, siadajcie pod tamtą ścianą.- Wskazała im miejsce Rita.- Harry...
-Możesz mu mówić "Hazza".- Wtrącił się Zayn.
-Chyba wolę Harry. Zresztą zobaczymy...- Zwróciła się z powrotem do swojego partnera.- Harry, byłeś wczoraj w garderobie?
-Eee... Nie.
-Przecież ci mówiłam.- Westchnęła ciężko.- Idź teraz. Liam, jakbyś mógł, to pójdź z nim, żeby na pewno tam trafił.- Payne skinął głową i wyszedł razem z Harrym.
-Widzisz? Ciebie też ustawia pod linijkę.- Szepnął Harry, kiedy już znaleźli się na korytarzu.
-Daj spokój, Hazz, ona tylko mnie poprosiła o pomoc.- Liam pokręcił głową z dezaprobatą.
-Aha, daj jej palec to odrąbie całą rękę, zobaczysz.- Pogroził mu Styles.
Tymczasem na sali chłopaki mieli okazję nie do odrzucenia, żeby wybadać, co sądzi o ich przyjacielu tancerka.
-To co, Rita?- Louis zatarł ręce.- Co przygotowałaś dla naszego Hazzy?
-Zobaczycie.- Tancerka mrugnęła do chłopaków i podeszła do radia, żeby zmienić płytę.
-Jedno mnie zastanawia.- Odezwał się Zayn.- Dlaczego dla Harry'ego jesteś taka ostra, a dla nas taka miła?
-Dociekliwy jesteś.- Harriet sięgnęła po dużą i wyraźnie ciężką sportową torbę.- Po prostu Styles jest moim uczniem i partnerem w tańcu. Nie tańczę z nim dla przyjemności, tylko mam go przeszkolić tak, żeby mi nie narobił siary w telewizji. Poza tym lekko zraża mnie swoim zachowaniem.- Skrzywiła się nieznacznie, otwierając torbę.- Na siłę będzie chciał mnie zaliczyć.
-Co? Nie!- Zaprotestował nieszczerze Niall, czując się w obowiązku, żeby bronić kumpla. Prawda była taka, że wszyscy z zespołu wiedzieli doskonale, jakie Harry ma podejście do nowo poznanych dziewczyn. Niestety.
-Proszę cię!- Prychnęła dziewczyna. Nie dała się nabrać na zaprzeczenia Horana.- Znam się na ludziach. On należy do klasycznych samców. Znaleźć łatwą laskę, zbajerować, zaliczyć, zostawić i tak w kółko. Jak to mówi Lisa, ta z recepcji, zasada czterech Z.
-Czterech Z?- Parsknął śmiechem Zayn.
-Aha.- Przytaknęła Rita.- W każdym razie mam chłopaka i na pewno nie zamienię go na Stylesa. A dzięki takiemu oficjalnemu podejściu łatwiej zmusić go do pracy.
-Kogo zmuszasz do pracy, słońce? Harry'ego? Zluzuj, Rituś, bo chłopak nie dożyje pierwszego odcinka...- Wszyscy odwrócili się w stronę drzwi.
-Matt, nie powinieneś być na próbie?- Zapytała Rita, pochylając się z powrotem nad torbą.
-Nie, zaczynamy za godzinę.
-Powinieneś się...
-Tak, wiem, rozgrzewać się.- Przerwał jej tancerz i zwrócił się do chłopaków.- Cześć, jestem Matt. Partner taneczny tej siekiery.
-No, siema!- Louis przybił mu piątkę. Zayn po chwili zrobił to samo. Niall przyglądał mu się przez chwilę.
-Jesteście razem?- Zapytał podejrzliwie. Matt i Rita spojrzeli po sobie i wybuchnęli głośnym śmiechem.
-Ja z nią? Chyba bym się pochlastał! Jeszcze czego!- Śmiał się Matt, ale gdy tylko oberwał w ramię od tancerki, to się uspokoił.
-Jakieś zażalenia?- Spytała z uniesionymi brwiami.
-O, i to cała masa!- Matt przezornie się od niej odsunął i zaczął wyliczać na palcach.- Jesteś cholerną perfekcjonistką, nie można ci powiedzieć słowa krytyki, bo potrafisz strzelić focha jak stąd do wieczności, za każdy błąd trzeba słono płacić...
-Ty niewdzięczniku!- Podeszła bliżej i stuknęła go parę razy palcem w pierś.- A komu zawdzięczasz te sukcesy, hę? Mistrzostwo Europy w łacinie kilka razy z rzędu, wicemistrzostwo w standardzie, mistrzostwo świata? Gdyby nie ta wielka harówka i gonienie cię do roboty, sprzedawałbyś teraz hot-dogi w budce za rogiem, z brzuchem od piwa i zerem na koncie!
-Moim zdaniem zawdzięczam te sukcesy tylko moim zdolnościom i poprawianiu ci humoru na każdej próbie, ale dobra. No, chodź, przytul się na zgodę.- Wyciągnął ręce i przytulił do siebie opierającą się dziewczynę. Nie był urażony jej słowami, po tylu latach pracy z nią wypracował sobie niemal anielską cierpliwość.
-Wy tak zawsze?- Louis obserwował ich z uśmiechem. Wyczuwał w Matcie bratnią duszę. Zachowanie pary bardzo mu przypominało 1D... przed odpałami Harry'ego.
-Z nim się nie da inaczej.- Rita uwolniła się z objęć chłopaka. Chciała zacząć już trening, żeby nie tracić ani jednej cennej minuty. Jasne, do pierwszego odcinka była jeszcze masa czasu, ale przeczuwała, że z Harrym nie pójdzie jej tak łatwo. Był zdecydowanie jednym z cięższych przypadków w jej bogatym doświadczeniu tanecznym.- Gdzie oni, do jasnej Anielki, zniknęli?
-Zapadli się pod ziemię.- Zarechotał Niall.
-To może skoro jeszcze nie wracają, to pokażesz, jak tańczysz?- Zaproponował Zayn.- Albo zatańczcie w parze.
-O, dobry pomysł. Rita?- Matt popatrzył na tancerkę.
-Okej.- Zgodziła się. Tańczyć mogła zawsze i wszędzie.- Jive? Foxtrot?
-Dawaj jive z finałów.- Podeszła do odtwarzacza i włożyła odpowiednią płytę.
W sali rozbrzmiały dźwięki szybkiego rock'n'rolla "Hippy Hippy Shake". Rita i Matt porozumieli się jednym spojrzeniem i zaraz każde z nich zaczęło swoją część układu po przeciwnych stronach sali. Z kolejnymi krokami coraz bardziej zbliżali się do siebie, aż wreszcie połączyli się w szybkim obrocie i skocznym krokiem przebiegli na środek sali. Byli w swoim żywiole. Od razu można było zobaczyć, że to ich ulubiony taniec, ten jive, w którym dosłownie śmigali na parkiecie, robiąc drobniutkie kroczki, odchylając ręce w wyćwiczonych pozach, obracając się i wyginając tak mocno, że siedzącym pod ścianą chłopakom robiło się niedobrze. Nie mogli oderwać od nich wzroku. Jasne, wiedzieli, że Rita i Matt są profesjonalistami, ale co innego oglądać czyjś występ na laptopie, a co innego widzieć go tuż obok na żywo. Wszyscy trzej jednocześnie wstrzymali oddech, kiedy Matt bez trudu przerzucił sobie dziewczynę przez ramię, tak że wykonała salto tuż nad ziemią, a potem wyprostowała się, żeby mógł obrócić ją nad swoją głową. Wreszcie zsunęła się na podłogę, robiąc od razu perfekcyjny szpagat. Matt zastygł w wystudiowanej pozie tuż za nią. Tańczyli dobrych kilka minut, a oprócz przyspieszonego oddechu, w ogóle nie było widać po nich zmęczenia.
-Wow!- Niall nie mógł się powstrzymać od pełnego podziwu okrzyku.- To było... To jest... To było zajebiste!
-Dzięki.- Matt wyciągnął rękę i pomógł dziewczynie wstać.- Ale nie myślcie, że to przychodzi tak łatwo. My ćwiczymy razem już od jakiś siedmiu lat, a ten układ opracowaliśmy dwa lata temu.
-Jak to siedem?!- Zayn wytrzeszczył oczy.- Tak długo?
-Jeśli chodzi o zawodowych tancerzy, to norma.- Rita usiadła po turecku na podłodze naprzeciwko chłopaków.- Zaczęłam tańczyć w wieku pięciu lat. Rodzice...- Przełknęła ślinę. Wspomnienie mamy i taty ciągle bolało. Opanowała się jednak i kontynuowała opowieść.- Oni zapisali mnie tutaj do szkoły tanecznej "FlashBeat". Najpierw byłam w grupie juniorów, w wieku piętnastu lat przeszłam do seniorów, głównie dzięki osiągnięciom na zawodach. Z Mattem poznaliśmy się już na pierwszych zajęciach, ale zaczęliśmy razem tańczyć, gdy miałam trzynaście lat. On jest ode mnie starszy o prawie trzy lata, ale zaczął tańczyć wtedy, kiedy ja. Co nie? Też miałeś wtedy pierwszy trening?
-Aha.- Przytaknął z uśmiechem.
-No właśnie.- Skinęła głową i kontynuowała opowieść.- Gdy zaczęliśmy wygrywać konkursy, różne turnieje, to zaczęto nas zapraszać do współpracy ze szkołami tańca i tak dalej. Dwa lata temu "FlashBeat" zaproponowało nam przeniesienie się z podziemi tego budynku, gdzie mieści się szkoła do profesjonalnego studia. Tutaj. I zaczęliśmy tańczyć w grupie pokazowej programu.
-Byliście w telewizji?- Zainteresował się Zayn. Zaraz wyjął z kieszeni kurtki telefon.- Będziecie na YouTubie?
-Pewnie tak. Chyba nawet kiedyś nas widziałem... Wiem!- Matt usiadł bliżej Malika.- Wpisz w wyszukiwarkę "Strictly Come Dancing salsa".- Zayn zaczął szukać filmików.- O, to ten!
Wszyscy skupili się wokół iPhone'a, żeby zobaczyć występ. Pokazało się logo programu, a za chwilę reflektor podświetlił scenę. Stało na niej kilku facetów ustawionych w kole, tyłem do siebie. Ubrani byli w czarne koszule z podwiniętymi rękawami, czarne spodnie, buty na podwyższonym obcasie i każdy trzymał w dłoni czerwoną różę. Orkiestra zaczęła grać znany przebój Marca Anthony'ego "Vivir Mi Vida". Mężczyźni jednocześnie odsunęli się od siebie i zaczęli tańczyć układ. W końcu każdy zrobił ślizg, lądując na kolanach przed siedzącą z brzegu widowni partnerką.
-To wy?- Niall wskazał palcem na parę blisko schodów, po prawej stronie ekranu.
-Eee... tak.- Potwierdziła Rita z uśmiechem. To był jeden z ich pierwszych występów w programie i bardzo dobrze go wspominała. Pierwszy raz odczuła niesamowitą, niepowtarzalną atmosferę programu i poczuła wtedy, że mogłaby tam tańczyć wiecznie.
Kamera stopniowo pokazywała zbliżenia na wszystkie pary. Wreszcie dotarła do Matta i Rity. Tańczyli wspaniale, czerwona sukienka dziewczyny idealnie kontrastowała z jej ciemnymi włosami i mocnym makijażem, który podkreślał rysy jej twarzy. Uśmiechała się wprost do kamery, była pewna siebie, szczęśliwa, zachwycająca w każdym calu. Kokieteryjnie powąchała różę, żeby zaraz razem z pozostałymi dziewczynami rzucić ją w tłum widzów i okrążyć swojego partnera.
-Gdyby nie to, że już zdobyliście puchar świata, to bym go wam teraz wręczył. Jesteście niesamowici.
-Są lepsi od nas.- Machnęła ręką Rita.- My dopiero zaczynamy i mamy przed sobą praktycznie całą karierę, a ci, którzy tu występują obok nas, są dużo lepsi. I mają na koncie więcej nagród niż my.
-Ale to nie znaczy, że teraz nie jesteście tak dobrzy jak oni lub lepsi.- Zauważył Louis.
-To jest kwestia dyskusyjna.- Rita wstała z podłogi.- Dobra, moja cierpliwość...- Przerwało jej otwarcie drzwi.
-Jesteśmy.- Ogłosił Liam, wchodząc do sali. Zaraz za nim wczłapał Harry. Chyba już czuł, co go za chwilę czeka i wcale mu się to nie uśmiechało.
-Możemy zaczynać to... to coś.- Mruknął pod nosem. Nie miał możliwości, żeby dłużej to odwlekać. A szkoda.
-Nareszcie.- Westchnęła teatralnie Rita.- To najpierw wybieramy piosenkę.



___________________________________________
Okej, Blogger mnie na serio wpienił, bo zamiast dodać rozdział, to nawet nie zapisał tego, co wczoraj napisałam i teraz to kończyłam. Lepiej dla niego, żeby to był ostatni raz. NIESPRAWDZONY!!!

Ostatnio moja przyjaciółka zauważyła, że "Nothing's..." czyta się dużo lepiej niż "Dance..." i w sumie przyznaję jej tu rację. Jasne, "Dance..." się dopiero rozkręca itp itd, ale to opowiadanie nie ma w sobie tego czegoś. I chyba nie warto tu czekać na fajerwerki. Sami widzicie, że rozdziały są krótkie i jak na razie jakiegoś powera nie ma, sooo... Chyba muszę walnąć dramę xD

Dziękuję za wszystkie komentarze i obserwacje :) niedługo, w wolnym czasie pododaję "Dance..." do tych wszystkich spisów, może zajrzy tu więcej osób? :D

Jeszcze raz sorry za zwłokę, ale to nie była wina mojego lenia tylko internetu... Jeszcze raz sorry. Kolejny rozdział już po moim egzaminie, bo nie chcę tracić czasu na pisanie, muszę na serio przyłożyć się do nauki. Następny zapowiadam na 15 września ^^

Buziaki <3
Roxanne xD

niedziela, 23 sierpnia 2015

CHAPTER THREE: Move in the right direction

NIE OMIJAJCIE TEGO, ROZDZIAŁ NIE KRÓLIK I NIE UCIEKNIE!!!

Kochani, jest mi bardzo przykro, że tak zaniedbałam tego bloga i PRZEPRASZAM WAS za to. Mogłabym Wam podać masę wymówek, które wcale nie byłyby tak idiotyczne, jak te autorstwa Rebeki Bloomwood (kto oglądał "Wyznania zakupoholiczki" lub czytał książkę "Świat marzeń zakupoholiczki" ten wie, o czym mówię), bo naprawdę byłam na pielgrzymce dzień po powrocie z Chorwacji, naprawdę miałam zamieszanie z mieszkaniem i naprawdę od tygodnia mam staż w szpitalu (ha! Umiem już zmieniać kroplówki i robić wkłucie podskórne ^^), ale jednak to nie usprawiedliwia takiego zaniedbania. Rozdział miał być drugiego sierpnia, dodaję go dwudziestego trzeciego.
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM!
Sytuacja ogólnie się już ustabilizowała, ale cały czas mam naukę do poprawki z anatomii, więc termin na kolejny rozdział wyznaczam na 30.08.2015r. Równo tydzień. Mam nadzieję, że nic mi nie wyskoczy, będę was o wszystkim informować. Całe szczęście, że rozdział jest prawie gotowy i jedyną rzeczą jest go przepisać na komputer i sprawdzić.
Życie dorosłego jest do kitu i tyle wam powiem. Nici z długich wakacji, odpoczynku i w ogóle. Za miesiąc znowu się zacznie harówka na uczelni -.- nic, tylko się pochlastać...

Ale w życiu są też pozytywy! Jak na przykład nowy teledysk One Direction "Drag Me Down"! Kto jeszcze go nie oglądał, niech się lepiej nie przyznaje, tylko ekspresowo włączy ten filmik i to nadrobi...



Moja siostra została zmuszona do obejrzenia go i pod koniec się ucieszyła: "Ale fajnie, wystrzelili ich w kosmos! Czyli nie ma ich już na ziemi!"... Taaa... Może jednak trzeba podwoić jej dawkę 1D... Chociaż z drugiej strony, "Alive" i "Happily" potrafi słuchać codziennie, progres jest!

Dobra, nie zanudzam was już. Notka wyjątkowo przed rozdziałem, bo musiałam to najpierw napisać.

Enjoy the chapter! <3
___________________________________________________________






-Dobra, na dzisiaj starczy.- Rita pilotem wyłączyła wieżę.- Rozciągnij się na koniec, żeby nie złapał cię skurcz.
Harry zignorował jej słowa i dosłownie padł na parkiet. Zakrył twarz rękami i zamknął oczy. Pot spływał mu po czole, sklejał włosy i skapywał na podłogę. Wykończą go tutaj. Jak jasna cholera, wykończą go. Zostanie z niego tylko słona rzeczka i wypalone solą oczy. A to dopiero był pierwszy dzień! Tylko kilka kroczków, jakieś dostawianie nóg, obroty, wymach ręką, przy którym mało nie stłukł szyby i aż tak się przy tym zmęczył? Przeszedł go zimny dreszcz na myśl o kolejnych treningach. Kolejna kupa kroków, które mu się już zaczynają mieszać, masa tańców, jakieś dziwaczne buty...
Rozłożył szeroko ręce i spod zmrużonych powiek popatrzył na tancerkę, która w spokoju pakowała torbę i wycierała szyję ręcznikiem. Ciekawe, po co jej on był. Dla ozdoby? Przecież ona w ogóle się nie zmachała, wyglądała, jakby wyszła świeżo spod prysznica, a byli po kilku godzinach treningu! Jak ona to robi? Co to za jakieś głupie sztuczki?
-Jutro wybierzemy muzykę do tańca do programu i zaczynamy skupiać się na konkretnych krokach.- Powiedziała, chowając ręcznik do torby.- Dziś to był tylko wstęp, żeby zaznajomić cię z cha-chą.
-Super.- Harry okazał swój zerowy entuzjazm.
Rita zerknęła na niego kątem oka. Nie pokazywała po sobie emocji tak bardzo, jak zwykle. Ten pozorny spokój... Tak naprawdę miała ochotę zwymyślać i zmieszać z błotem swojego partnera. Cóż... Harry Styles, wokalista największego boysbandu na świecie, gwiazdor, za którym szalały tłumy nastolatek, osoba, która samym głosem potrafiła doprowadzić dziewczyny do zbiorowego zawału, dzisiaj to ją przyprawiła o atak serca swoimi umiejętnościami tanecznymi. A raczej ich brakiem. Serio, czy to takie trudne poruszać się we właściwym kierunku?! Jakim cudem koleś z takim poczuciem rytmu tak bardzo nie umie koordynować swoich ruchów? Bo Styles poczucie rytmu miał. Wiedział, kiedy powinno się ruch wykonać, umiał wystartować z krokiem w dobrym momencie piosenki, ale potem... Wszystko ginęło przy przygarbionej sylwetce i braku kordynacji rąk i nóg. Żeby zrobić krok do boku i lekko obrócić się w tę samą stronę z jednoczesnym uniesieniem ręki w górę (odpowiednio ułożonej ręki!) potrzebował chyba stu lat ćwiczeń, a i to było mało. A to był tylko jeden krok, prościutki New York! Rita nawet nie chciała myśleć, co będzie dalej, bo robiło jej się po prostu niedobrze. Ale jednocześnie bardzo chciała zrobić z Harry'ego króla parkietu. Rachunek z samokontroli i wszystkich przekleństw, jakimi go podsumuje, przyjdzie później.
Wyszli razem z sali i skierowali się do wind. W milczeniu zjechali na parter i oddali klucze w recepcji. Na zewnątrz było dość ciepło, lato kalendarzowe jeszcze miało trwać przez kilka tygodni.
-Podwieźć cię?- Harry wyjął kluczyki od swojego Range Rovera i spojrzał wyczekująco na dziewczynę. Może to wreszcie będzie ten moment... Harriet da się ułaskawić, wsiądzie do samochodu i dojdzie do trochę bliższego spotkania...
-Dzięki, ale mam tu swoje maleństwo.- Zawód na twarzy chłopaka ustąpił gigantycznemu zdumieniu, gdy zobaczył, jak dziewczyna staje obok hiperwypasionego motoru, zaparkowanego tuż obok jego auta. Podszedł do niej, dosłownie wlokąc swoją szczękę po asfalcie i wytrzeszczonymi oczami patrzył na lśniące cacko. Rita uśmiechnęła się krzywo, widząc jego reakcję i wyjęła ze schowka czarny kask.
-Sorry, ale cię nie przewiozę.- Powiedziała drwiąco.- Nie mam dodatkowego kasku, bo pod jednym nie zmieścisz się ze swoim ego.- Styles nawet nie zwrócił uwagi na zaczepkę, ciągle próbował się pozbierać.
-Ale... jak... To Yamaha?!
-Yep. Dokładnie Yamaha FJR1300AS. Piękny długodystansowiec, tempomat, silnik jeden i trzy dziesiąte litra... Piękny, prawda? Zbierałam na niego sześć lat, odkładałam całą kasę z występów, a kosztował mnie piętnaście tysięcy.
-Dolarów?- Pisnął niepewnie.
-Funtów, idioto, funtów. Spokojnie, jak będziesz ładnie tańczył, to może dam ci się przejechać.- Mało nie wybuchnęła śmiechem na środku parkingu, widząc jak Harry gorączkowo jej przytaknął i dalej pożerał wzrokiem cudo nowej motoryzacji. Był nim zachwycony. Niby nie chciał kupić sobie motoru, ale gdy widział coś tak wspaniałego na swojej drodze, od razu miał zamiar sięgnąć po portfel. Nie spodziewał się czegoś takiego po swojej partnerce tanecznej. A ta cena! Piętnaście patyków! Okej, jasne, teraz zarabiał miliony funtów rocznie, ale jednak wiedział, jak to jest z zarobkami w przeciętnej rodzinie angielskiej. Poza tym... kwota wskazywała na to, że był to model prosto z salonu. Podwójne wow.
-Byłabym zapomniała.- Rita przerwała jego podziwianie.- Daj mi swój numer, żebyśmy mogli się kontaktować co do treningów.- Harry automatycznie podyktował jej dziewięć cyfr.- Dzięki. Wyślę ci smsa z moim numerem. Jutro trening o siódmej trzydzieści.- Założyła kask i wsiadła na motor.- Za spóźnienie będzie kara!- Odpaliła silnik i z rykiem ruszyła do domu.
Styles patrzył za nią przez dłuższą chwilę, aż nagle dotarło do niego to, co przed chwilą powiedziała. Trening o siódmej trzydzieści?! Czy ona jest sadystką?!

<***>

Wszedł do swojego apartamentu i od razu przywitał go gromki okrzyk dobiegający z salonu.
-A oto przed państwem król parkietu, nowe wcielenie Presleya i Patricka Swayze, gwiazda sceny, tancerz największego formatu, Harryyyy Styyyyleees!- Wywrócił oczami i wszedł do pokoju ze skrzywioną miną.
-A wy już nie macie swoich domów, że przesiadujecie u mnie? Zaczynam żałować, że dałem wam zapasowe klucze i kody bezpieczeństwa.- Rzucił się na kanapę obok Zayna.
-No, stary, opowiadaj. Jak było?- Zapytał go z uśmiechem Liam.
-Człowieku, to była masakra. Wchodzę na salę, a tu tańczy jakaś para. Myślałem, że się pomyliłem, ale okazuje się, że to Rita i Matt.
-A ona nie miała się nazywać Harriet?- Przerwał mu Niall.
-Ona ma na imię Harriet, ale zagroziła, że nie przeżyję treningu, jeśli nie będę jej nazywał Rita. I niewiele brakowało.
-Żebyś nazwał ją Harriet?- Zaśmiał się Louis.
-Nie, żebym nie przeżył treningu! Mamy tańczyć jakieś coś, jakąś cha-chę. Przez kilka godzin nauczyła mnie trzech podstawowych kroków. Tylko trzech, czaicie?!
-No, ale przynajmniej jest ładna? Będzie coś z tego?- Tomlinson trącił go łokciem z porozumiewawczą miną. Harry pokręcił głową.
-Nie jest fanką, ma chłopaka karatekę, nie interesują ją romanse, a mnie ma tylko nauczyć tańczyć. Na nic nie reagowała, kompletnie na nic. Ale jest śliczna, a jak się rusza, jak tańczy, to już totalnie bosko wygląda.- Westchnął ciężko.
-Spodobała ci się!- Zarechotał Zayn.
-I co z tego?- Styles spojrzał na kumpla spode łba.- Jest cholernie zasadnicza, wymagająca, non stop mnie czymś zaskakuje, że nie wiem, co mam powiedzieć, liczy się dla niej tylko taniec, a trening ustawiła mi na siódmą trzydzieści! Ja po tym nóg nie czuję, a co będzie dalej?!- Jęknął, chowając twarz w poduszce.- W co oni mnie wpakowali?!
-Nie, Hazz. Ty sam się wpakowałeś swoim zachowaniem.- Stwierdził kategorycznie Liam.- Gdyby nie to, że totalnie odbiła ci szajba, to za tydzień gralibyśmy na O2 kolejny koncert. A ty nie byłbyś w programie.
-Proszę cię, Li, przynajmniej dziś nie praw mi kazań, bo nawet nie mam siły się kłócić.
-Dobra.- Niall zatarł ręce.- Nie wiem, jak wy, ale ja chcę poznać tę dziewczynę, która ma ujarzmić Hazzę.
-Najlepiej pojechać na ich próbę. Chyba będziemy mogli wejść.- Zayn już się cieszył na myśl, że tym razem zamiast tańczyć, będzie mógł się pośmiać z kolegi.
-Dobra. Próba o wpół do ósmej, tak?- Lou spojrzał na Harry'ego, a ten skinął głową potakująco.- Super, będziemy przed siódmą.
-Ja pierdolę...

<***>

-Hazzik, skarbie! Wstawaj.- Tomlinson potrząsał któryś raz z kolei śpiącym kumplem, ale Harry, jak to Harry, nie reagował na żadne bodźce. Po prostu smacznie sobie spał, zakopany w kołdrze po uszy, z głową wciśniętą w poduszkę. Louis spojrzał bezradnie na Liama i Nialla, stojących w progu. Zayn właśnie ucinał sobie drzemkę na kanapie w salonie Stylesa.
-Dobra, daruj sobie, Lou. Zrobimy to inaczej.- Zadecydował Liam.- Niall, obudź Zayna i przygotuj Hazzie ciuchy do ubrania. Zayn niech spakuje mu torbę na trening. Louis, przygotuj szczoteczkę i pastę do zębów.
Chłopaki rozbiegli się po mieszkaniu. Za chwilę cały dom rozbrzmiał wrzaskiem Harry'ego. Liam wybrał tradycyjny sposób budzenia. Po prostu bezceremonialnie wylał na śpiącego miskę lodowatej wody.
-Kurwa mać! Co to ma być?!- Harry zerwał się na równe nogi i z trudem łapał powietrze.
-Czyli poranny prysznic mamy z głowy. Może Rita nie zauważy, że dolne kończyny masz brudne.- Liam z zadowoloną miną wyszedł z pokoju, żeby odnieść miskę na miejsce.
-Ooo, Hazzuś nawet buzię otworzył, cudnie.- Zaćwierkał Louis, wybiegając z łazienki.- No to teraz proszę grzecznie...- Złapał Harry'ego za brodę i zaczął mu szorować zęby. Styles wlepił w kumpla zszokowane spojrzenie. Widać było, że jeszcze nie całkiem się obudził.
-Kurde, Hazz, znowu spałeś nago. Na serio, nie musimy cię takiego oglądać.- Skrzywił się Liam.
-Ciuchy są!- Zameldował Niall. Razem z Paynem zaczęli ubierać Harry'ego.
-Mffploff klumpf!- Chłopak zaczął się wyrywać Lou z ustami pełnymi piany.
-Cholera, nie pluj! Znaczy wypluj, ale do umywalki, nie na mnie!- Tomlinson starł ręką pianę z twarzy, kompletnie nie reagując na mordercze spojrzenie przyjaciela. Harry w końcu uwolnił się z jego uścisku i poleciał pędem do łazienki, mało nie potykając się o wciągnięte do kolan jeansy. Za chwilę wrócił z ręcznikiem na szyi.
-Jesteście porąbani.- Oświadczył dobitnie, wycierając mokre włosy.
-I tak nas kochasz.- Odparował Niall, podając mu T-shirt i bluzę.
-Która godzina tak w ogóle?- Ziewnął rozdzierająco i przeciągnął przez głowę koszulkę. Liam spojrzał na zegarek.
-Eee... szósta czterdzieści dziewięć.
-Co?!- Harry zamarł w pół gestu.- Jesteście większymi kretynami niż myślałem wcześniej!
-Torba gotowa. Czego on tak wrzeszczy?- W progu pokoju stanął Zayn i pytającym spojrzeniem potoczył po chłopakach.
-Wkurzył się za pobudkę.- Wzruszył ramionami Payne.- Nie wiem, o której chciałeś wstać, żeby zdążyć na ten trening.
-Nie gadam z wami.- Warknął Styles. Złapał torbę i bluzę, i wyszedł z domu, gwałtownie trzaskając drzwiami.
Podróż wspólnym samochodem minęła w ciszy. Głuchej ciszy. Harry, zły jak osa, siedział na przednim siedzeniu obok Louisa i w duchu przeklinał wszystkich naokoło. Management, który wkopał go w program, Harriet, która kazała mu przyjść tak wcześnie, Gemmę, z którą się zagadał wieczorem i przez to siedział do pierwszej, chłopaków, którzy się uparli, żeby go odwieźć i nawet cholernego gazeciarza, który mało nie wpakował im się z rowerem pod koła.
-To tutaj, prawda?- Przerwał milczenie Tomlinson, wjeżdżając na parking przed studiem telewizyjnym. Harry ledwo zauważalnie skinął głową.
-O, tam masz miejsce.- Niall pokazał palcem na wolny prostokąt. Louis skręcił w tamtą stronę i już miał parkować, gdy drogę zajechał mu jakiś gość na motorze. Lou wcisnął mocno hamulec, aż samochodem zarzuciło. Natychmiast wywrzeszczał w kierunku motocyklisty wiązkę niewybrednych i totalnie niecenzuralnych słów.
-Tommo...- Przerwał mu Liam.
-Co, kurwa, cholera jasna, szlag by go?!- Krzyknął rozzłoszczony kierowca.
-Wiesz, że masz zamknięte okno i on cię nie słyszy?- Lou zaniemówił, ale za to Harry wybuchnął śmiechem. Chłopaki gapili się na niego z wytrzeszczonymi oczami. Nie mieli pojęcia, o co Stylesowi chodziło, ale za chwilę sami zaczęli się uśmiechać. Tak szczerze Hazz nie śmiał się już od dawna... Może ten program faktycznie go zmieni? Przywróci dawnego Harry'ego Stylesa z One Direction?
-Tooo... jest... ooonaaa...- Wykrztusił między atakami śmiechu.
Cztery głowy jak na komendę odwróciły się do okien. Kierowca motocykla właśnie odchodził w kierunku wejścia, jednocześnie zdejmując kask. W słońcu zalśniły ciemnobrązowe długie włosy, opadające swobodnie spod kasku na ramiona. Dziewczyna odwróciła się jeszcze, żeby zerknąć kontrolnie na maszynę i znikła w drzwiach budynku.
-Ja pierdolę...- Wyszeptał Zayn, gapiąc się w zachwycie to na drzwi, to na motor. Harry próbował się uspokoić, ale coś nie bardzo mu to wychodziło. Z tego śmiechu aż pociekły mu łzy.
-Właśnie poznaliście Harriet Holmes, czyli Ritę.- Oznajmił, chichocząc. Znowu zwrócił na siebie uwagę pozostałych pasażerów samochodu stojącego centralnie na środku parkingowej alejki.
-Że co?!



_________________________________________________________
I jak się podobało? Warto było czekać? :)

Jeszcze raz przepraszam za tamten zastój, przypominam, że jestem tylko człowiekiem i nie mam dziesięciu rąk i sześciu nóg plus mózgu Einsteina! Kolejny rozdział trzydziestego sierpnia!

Buziaki <3
Roxanne xD